Luis Enrique: „Jest coś wyjątkowego w byciu pierwszym, który wygrał Ligę Mistrzów, i to motywuje mnie najbardziej”.

Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Spain

Down Icon

Luis Enrique: „Jest coś wyjątkowego w byciu pierwszym, który wygrał Ligę Mistrzów, i to motywuje mnie najbardziej”.

Luis Enrique: „Jest coś wyjątkowego w byciu pierwszym, który wygrał Ligę Mistrzów, i to motywuje mnie najbardziej”.

Luis Enrique jasno stwierdził, że jego PSG jest „gotowe” na zdobycie pierwszego w historii tytułu Ligi Mistrzów . Powtarzał to kilkakrotnie w trakcie całego przemówienia przed finałem. Gotowi stawić czoła wyzwaniom taktycznym, jakie postawi przed nami Inter ; przygotowani na udźwignięcie emocjonalnego ciężaru związanego z realizacją marzeń o klubie i całej bazie fanów. „Jesteśmy przygotowani i nie boimy się” – zapewnił. Wyzwania nie stanowią dla Asturianina przeszkody, wręcz przeciwnie – dodają mu skrzydeł. Przed nim jeden z największych finałów w karierze, mimo że jest to jego drugi finał. „Jest coś wyjątkowego w byciu pierwszym, który wygrał Ligę Mistrzów, i to motywuje mnie najbardziej. Największym wyzwaniem jest tworzenie historii ” – powiedział.

Choć Paryżanie nie mieli łatwego startu w tych rozgrywkach, wiedzą, jak to jest grać w finale. „Nasza podróż była trudna i ciężka, a to teraz jest zaletą. Staram się podchodzić do niej ze spokojem ducha, że ​​jestem dziesięć lat starszy i mam dziesięć lat doświadczenia więcej, ponieważ nie przestałem pracować i daję graczom znać o wspaniałej okazji przeżycia finału i tworzenia historii, ale jednocześnie zarządzamy tym tak, aby ta sytuacja nas nie przytłoczyła” – wyjaśnił.

Inter nie ułatwi im zadania. „Trudno będzie im odebrać piłkę, a gdy ją stracą, wiedzą też, jak dobrze się bronić. Inter ma jasne schematy gry i dodaje mobilności, co oznacza uwagę. Gdy drużyna dobrze się wycofuje, jest mało miejsca i dużo agresji. Ale to jest jedna z faz gry, którą moje zespoły znają najlepiej. Adaptacja i wiedza, jak grać w finale, będą kluczowe . I jestem optymistą. Zamierzamy przenieść grę na boisko, na którym uważam, że jesteśmy najlepsi” – ostrzegł.

Jak powiedział Luis Enrique, wśród jego zawodników, „jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym”, jest Dembélé , który bez wahania uznał za przyjemność znalezienie się w finale po tym, jak w styczniu zmienił dynamikę drużyny. W swojej nowej roli fałszywego rozgrywającego jasno daje do zrozumienia, że ​​musi „być sprytny i doprowadzać obrońców do szału”, czyli dokładnie to, czego od niego oczekuje trener. Dla niego kontrolowanie emocji będzie kluczowe. „Musimy grać spokojnie, poważnie i z uśmiechem, bo moment jest niesamowity, ale nie możemy ich zawieść nawet na sekundę” – wspominał.

Kapitan Marquinhos uważa, że ​​w kontrolowaniu tych emocji, aby „uszczęśliwić paryżan”, kluczową rolę odegrał trener, przywracając im szczęście. „Spędziłem tu wiele lat, ale ten zespół bawi się każdego dnia. Ścigamy się razem, rozumiemy się. Jestem zakochany w tym, co robi ten zespół”. Dlatego chce z nimi wygrać Ligę Mistrzów, której nie udało mu się wygrać w 2020 roku w Lizbonie. „Mam drugą szansę i nie mogę jej przegapić. Musimy zrobić wszystko, aby zabrać trofeum do Paryża ” – podsumował.

Inzaghi: „Mamy determinację, nie obsesję”.

Jeśli projekt Luisa Enrique dopiero się rozpoczął, projekt Simone Inzaghi pachnie pożegnaniem. Cień odejścia Włocha kładzie się cieniem na finale i tytule, którym chciałby zakończyć swoją karierę w Interze. „Zasłużyliśmy na ten finał. Pokazaliśmy naszą determinację od pierwszego meczu. Pozostał nam ostatni etap, zanim zdobędziemy to trofeum. Ta drużyna wygrała wiele, przegraliśmy też kilka meczów, ale zawsze dawaliśmy z siebie wszystko. Jesteśmy dumni, że reprezentujemy Inter” – wyjaśnił trener, otoczony przez dwóch kapitanów: Lautaro Martíneza i Nicoló Barrellę .

Włosi stoją przed własnym wyzwaniem psychicznym po 15 latach bez zdobycia trofeum. „Jesteśmy zdeterminowani, ale nie obsesyjni. Wiemy, jak przygotowuje się te mecze. Mamy mistrzów świata, mistrzów Europy, a przygotowanie do tego finału jest jak przygotowanie do Mistrzostw Świata lub Euro. To będzie bardzo wyrównany mecz” – zaryzykował trener.

„Jako dziecko marzyłem o grze w meczu Ligi Mistrzów. Jako piłkarz nie mogłem, ale dzięki tym piłkarzom zagrałem w dwóch meczach” – wspominał trener, który ostatnio musiał odłożyć na bok dwa gorzkie wspomnienia. Pierwszym z nich był finał w Stambule przeciwko Manchesterowi City , w którym przegrali po golu Rodrigiego Hernándeza. Drugim jest „niedawne” rozczarowanie związane z utratą Scudetto . Żadne z nich nie ma znaczenia: „Nie ma w tym żadnej obsesji, widzę po prostu determinację, żeby wygrać ten finał” – ostrzegł.

Lautaro u boku Frattesiego na treningu.
Lautaro u boku Frattesiego na treningu. AP

Włoch wyraził swój podziw dla Luisa Enrique, „wyjątkowego trenera, którego bardzo lubię jako osobę”, ale jasno dał do zrozumienia, że ​​będzie się starał „nie dawać im piłki”. „Przeciwnik ma bardzo wysokiej jakości drużynę, ale jesteśmy w pierwszej trójce w Europie pod względem posiadania piłki. Będziemy mieć posiadanie piłki i czysto ją rozprowadzać” – ostrzegł.

Z tym właśnie mierzy się Barella, który staje naprzeciwko pomocy PSG pełnej jakości i jest przekonany, że „siła Interu leży w zespole”. Naprzeciwko niego, broniąc francuskiej bramki, stanie jego przyjaciel Donnarumma , z którym rozmawiał w ostatnich dniach, „ale tylko o rodzinie i włoskiej reprezentacji” – powiedział.

Największym zagrożeniem dla bramkarza będzie Lautaro Martínez, który jest przekonany, że o tym finale, pozostałym „golu” w jego karierze, zadecydują „szczegóły”. „Wygrywasz, szlifując ich, ponieważ musisz zagrać idealny mecz . Musisz być tego bardzo świadomy, wiedzieć, co PSG robi dobrze i to wykorzystać” – zapewnił Argentyńczyk, nie chcąc myśleć o możliwej Złotej Piłce. „Najważniejsza jest ta nagroda, której Inter nie zdobył od 15 lat. Skupiam się na tym, aby uszczęśliwić fanów Interu” – podsumował.

elmundo

elmundo

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow